piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział V: Rozpacz, śmierć i Podziemie.

Rozdział napisany z myślą o Córce Zeusa :D
~~~
Percy upadł na kolana. Ciemne plamki tańczyły mu przed oczami. Resztkami sił rozejrzał się po polu walki, wzrokiem szukając Annabeth, lecz nie mógł jej dojrzeć. "Może coś jej się stało?" pomyślał z przerażeniem. W tym momencie wszystkie jego głęboko skrywane obawy wypełzły na wierzch, w kącikach oczu zaczęły zbierać się łzy. "Ona żyje, nic jej nie jest!" powtarzał w myślach jak mantrę. Przez chwilę miał wrażenie, że słyszy jak ktoś woła go po imieniu, ale uznał, że mu się zdawało.
Wzrok mu się zamglił, ból w prawym przedramieniu wzmógł się. Percy wiedział, że kły Lwa Nemejskiego mają w sobie truciznę, że powoli umiera. W ostatnich minutach życia pomyślał o Annabeth i Obozie Herosów. Czy zdołają się obronić? W to nie wątpił. Zdążyli już zabić trzy z czterech potworów. Tylko Campe jeszcze walczyła, reszta stworów została już unicestwiona. Chłopak bardziej martwił się o córkę Ateny, a właściwie był przerażony. Nie wątpił w jej umiejętności walki, ale czuł o nią dziwny niepokój. Kochał ją najbardziej na świecie i nie chciał, żeby coś złego jej się stało. Leżąc półprzytomny na piasku, rozmarzył się o pięknych burzowych oczach Annabeth, które zawsze, gdy coś nabroił lub powiedział coś głupiego, patrzyły na niego z mieszaniną czułości, rozbawienia i troski. czy jego mózg przypadkiem nie wyparował Myślał o jej złotych lokach, w których widniało jeszcze siwe pasemko - pamiątka po dźwiganiu nieba - długich, zgrabnych nogach i zaróżowionych policzkach. Z zamyślenia wyrwał go okrzyk Clarisse La Rue, córki Aresa, jego przyjaciółki. Jak przez mgłę zobaczył, że wysyła ostatniego potwora do Tartaru. Gdy i Campe zmieniła się w kupkę złotego pyłu, Percy usłyszał poruszenie i cały Obóz zgromadził się wokół niego. Po chwili przybiegła Ann, w postrzępionym ubraniu, z wieloma płytkimi ranami na nogach oraz ramionach. Uklękła przy nim, zanosząc się szlochem. Gdy zobaczył nad sobą jej zapłakaną twarz, zdobył się na słaby uśmiech.
- Annabeth, proszę, nie płacz - wyszeptał. Podniósł lewą rękę i zaczął głaskać ją po policzku, ścierając przy tym spływające po nim łzy - Wszystko będzie dobrze.
- Nie, Percy, nic nie będzie dobrze! - wykrzyczała z rozpaczą, łkając - Nie mogę Cię znów stracić! Za bardzo Cię kocham Glonomóżdżku...
- Nigdy Cię nie opuszczę, nigdy. Obiecuję.
Annabeth wtuliła się w jego klatkę piersiową, a on opiekuńczo gładził ją po włosach. Leżeli tak razem kilka minut. Dziewczyna uniosła lekko głowę, a syn Posejdona pocałował ją tak, jak jeszcze nigdy się nie całowali. Ann łapczywie oddawała każde muśnięcie jego ust, a jej ręce powędrowały do ciemnych włosów partnera. Półbogini pragnęła bliskości Percy'ego, nie śmiała przerywać tej magicznej chwili. Chciała, by ten moment zapomnienia trwał wiecznie. Miała dziwne przeczucie, że to będzie jedyny taki moment w przeciągu paru tygodni. Kiedy zakończyli pocałunek, ze wstydem zdali sobie sprawę, że przypatrują im się wszyscy obozowicze. Córki Afrodyty miały łzy w oczach i wpatrywały się w nich z rozczuleniem. Synowie i córki Demeter, Hefajstosa, Hermesa, Hekate i Hestii o czymś między sobą szeptali. Dzieci Aresa i Ateny z kolei wpatrywały się w nich z lekkim zażenowaniem i niesmakiem. Percy odsunął się niechętnie od Annabeth i położył z powrotem na piasek. Dopiero teraz poczuł zmęczenie i ból. Czuł się coraz gorzej; głowa bolała go tak, jakby przywalił nią w mur, ręce mu się trzęsły, nogi zdrętwiały, a prawe ramię obficie krwawiło. Cały czas jednak wpatrywał się w swoją dziewczynę, która ukryła twarz w dłoniach i płakała.
- Kocham Cię, Annabeth - rzekł ledwo słyszalnym szeptem.
Zamknął oczy. Nagle przestały do niego docierać jakiekolwiek bodźce, ból ustał. Osunął się w ciemność.
***
Percy obudził się w długiej, szarej szacie na brzegu jakiejś rzeki. Zajęło mu chwilę zorientowanie się, że to Styks, Święta Rzeka. "A więc jednak umarłem." przeszło mu przez myśl. Podświadomie miał  nadzieję, że dzieciaki od Apollina go uleczą. Bał się Podziemia; był dzieckiem Posejdona, jego żywiołem była woda. Zmarli zawsze go przerażali, a teraz był jednym z nich. Ruszył powolnym krokiem w kierunku bram widniejących w oddali i ich strażnika, trójgłowego psa Cerbera. Po drodze zastanawiał się, gdzie trafi: Łąki Asfodelowe, Elizjum? "A może Pola Kary?" - ta myśl napawała go przerażeniem. Nie wydawało mu się, żeby na to zasłużył, ale nie wiedział, co przygotował dla niego Hades... Przeszedł między włochatymi łapami psa i stanął naprzeciwko wrót z napisem "Półbogowie i herosi". Przechodząc przez bramę napotkał wiele dusz, ale żadna nie zwróciła na niego uwagi. Kiedy dotarł do ciemnoskórego faceta we włoskim garniturze siedzącego przy czarnym stoliku, uśmiechnął się przyjaźnie i zapytał:
- Dzień dobry, jestem Percy. Którędy do Charona?
- Kolejny heros, hę? To niewiarygodne, jak szybko i tłumnie wy umieranie - westchnął teatralnie z irytacją. Percy popatrzył na niego ze zdziwieniem, ale postanowił się nie odzywać.
- Jestem Argon. Chodź, zaprowadzę Cię do łodzi - wskazał ręką na rzekę majaczącą w oddali. Percy spojrzał i zobaczył starca z kosturem stojącego przy długiej, czarnej łódce zacumowanej przy brzegu - Masz obola?
Percy zaniemówił. Nie miał przy sobie żadnych pieniędzy! Rozejrzał się nerwowo dookoła. Nieopodal niego, w zeschniętej trawie, pojawiło się coś błyszczącego. Gdy tam podszedł, podniósł z ziemi dużego, okrągłego, srebrnego obola - zapłatę dla Charona za przewóz przez Styks. Wrócił do Argona i pokazał mu monetę.
- Mam - rzekł z lekkim uśmiechem.
- Dobrze, nie zginiesz. - po wypowiedzeniu tych trzech słów, mężczyzna zaśmiał się krótko i szorstko. Po chwili, na jego twarz powrócił grymas.
Następnie, bez słowa ruszył ku mrocznej postaci na brzegu Świętej Rzeki. Po kilku minutach marszu, Percy stał przed wysokim, przeraźliwie chudym i bladym mężczyzną w czarnej szacie z kapturem i laską w ręce. "Trochę przypomina Śmierć; taką, jaką wyobrażają sobie śmiertelnicy", pomyślał syn Posejdona.
- Masz rację, coś w tym jest - przytaknął Argon.
Percy otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Wyglądało na to, że ten barczysty, ciemnoskóry mężczyzna w włoskim garniturze dodatkowo czyta w myślach. "Super" pomyślał syn Posejdona bez entuzjazmu.
- Witaj, Charonie - zaczął z powagą "Czytający w Myślach" - przeprowadziłem Ci herosa, który musi dotrzeć do Domu Hadesa na Sąd Ostateczny.
Tajemniczy facet wymówił wyraz "sąd" z takim szacunkiem i jakby strachem, że Percy zaczął zastanawiać się, co go czeka... Charon w odpowiedzi tylko skinął głową i wyciągnął rękę w stronę półboga.
- Podaj mu monetę - wyszeptał Argon do ucha Percy'emu - przewiezie Cię do pałacu Hadesa, potem musisz radzić sobie sam; on nie ma tam wstępu. Powodzenia - dodał i ruszył z powrotem w stronę swojego stolika. Percy niepewnie podał zapłatę wspomnianemu wcześniej mężczyźnie. Ten zamknął dłoń i obol zniknął. Charon magicznie zmienił swój kostur na wiosło i grzecznie zaprosił chłopaka do łodzi. Syn Posejdona wsiadł na nią i razem pożeglowali przez rzekę Styks.
=~=
Witam =^ Możecie był ze mnie dumni - cały rozdział napisałam wczoraj w szkole xd Tekst "super" Percy'ego, był inspirowany moją przyjaciółką :D Następny, rozdział VI, w poniedziałek. Przypominam o ankietach, obserwowaniu, bla, bla, bla... xD
Pamiętaj: KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ! :)

27 komentarzy:

  1. Nie no świetnie piszesz , na początku nie byłam przekonanan ale teraz jak najbardziej mi się podoba <3 pozdrowionka/ CW. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie opisałaś tą scenę z Annabeth...
    Jak w szkole piszesz takie rozdziały to chapeau bas !!!
    No to pozostaje czekać na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję *kłania się nisko* Next w poniedziałek =)

      Usuń
  3. przez ciebie się popłakałam heheszky. Rozdział świetny, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli nie dodasz rozdziału szybciej, przygotuj się, że wylądujesz w Tartarze O_o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo chce wiedzieć co się stanie z Persiakiem ;)

      Usuń
    2. Mówię poważnie. -_- Mam układy z Panem Podziemia :D

      Usuń
    3. OMG :o Zaczynam się bać! Rodzinka? ;3

      Usuń
    4. Nieee ;) Moja matka ( czytaj Atena) chyba nie przepadaja za Hadesem ;) ale ma u mnie dług więc wiesz ;*

      Usuń
  5. Hmm, czyli w jakiś sposób natchnęłam Cię do zabicia Percy'ego? No nie, mi ta koncepcja jak najbardziej odpowiada.
    Zgadzam się z przedmówcami, opisy w tym rozdziale są naprawdę cudowne. Wprawiasz się i to widać. Zwykle nie lubię dialogów i opisów miłości Percy'ego i Annabeth, bo są zazwyczaj sztuczne. Tobie udało się jednocześnie opisać wzruszający romantyczny fragment i śmierć Percy'ego.
    Poza tym bardzo podoba mi się fakt, że udało Ci się zabić Percy'ego, który jest na pozór postacią nieśmiertelną. Wygrzebie się z każego bagna i wszystko przeżyje. To, że w swoim opowiadaniu go zabiłaś, świadczy o tym, że jesteś bardzo dobrą pisarką. Gratuluję! :) Mam tylko nadzieję, że Percy pozostanie trupem jeszcze przez kilka rozdziałów. No, chyba że dłużej...
    Nie przedłużam już
    Córka Zeusa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, będzie trupem jeszcze przez co najmniej 3 rozdziały - mam co do niego pewne plany :) Tak, jak najbardziej mnie natchnęłaś =)

      Usuń
  6. ojojoj ale się dzieje

    zapraszam na moją stronę na fb dopiero zaczynam ;) https://www.facebook.com/walczeorkanemwigrzyskachglodowyck?skip_nax_wizard=true#

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie piszesz :D
    Jestem pod wrażeniem.
    Gdy jutro wrócę ze szkoły mam być next X
    PS.Weny życzę ;)
    PS2. Nie uśmiercaj Persia, a przynajmniej nie na długo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D
      Nie wiem, czy gdy wrócisz ze szkoły będzie next, bo będzie wieczorem. No, i nie wiem, o której wracasz ze szkoły =)
      P.S: Thx x3 Przyda się (;
      P.S2: Persiak JUŻ jest uśmiercony, choć nie na długo! ;*

      Usuń
    2. Będę około 15.00 więc się pośpiesz ;*

      Usuń
  8. Hej,świetny rozdział. Nie mogę się doczekać kolejnego.
    Nominuję Cię do Liebster Blog Award.
    http://ostatni-blask.blogspot.com/p/liebster-awards.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty , ty wredna jak mogłaś zabić Percy ' ego (ale rozdział fajny) . żądam zmartwychwstania Persiaka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zniecierpliwiona czekam na następny rozdział. ;)) Hmm.... Może przyjacielska pogawędka z Nico w podziemiu??? xD ;** A.

    OdpowiedzUsuń